14 listopada 2009

Kiedy dziekan sponsoruje beczkę piwa...

kiedy dziekan sponsoruje beczkę piwa, nie spodziewajcie się trzeźwego postu. Zatem Ci, którzy na takowy liczą, niech od razu stąd wyjdą :P

Kolej rekord pobycia na wydziale pobity - od ósmej do po-dwudziestej drugiej, i to jeszcze obiad i impreza za free. (no, nie do końca za free bo 7 pizz i 15 browarów na przygotowanie sali wykładowej [nr 11] na poniedziałkową matematykę musieliśmy sobie kupić sami - ale za to jaka satysfakcja pić, żreć i oglądać film na rzutniku tam gdzie niedawno dygaliśmy na kolejnym wykładzie :) ).

Podsumowując - trzeci rok jest lepszy niż wakacje przed nim. Daleko lepszy.
Ale i tak tęskno mi za tymi, których nie spotkałem póki była możliwość - wolny, wakacyjny czas. A możliwości mojego przyjazdu do stw teraz są ograniczone... :(

22 października 2009

Arthur Clarke wyraził kiedyś zdanie, że każda dostatecznie zaawansowana technologia nie różni się od magii. Ale czy ta technologia musi być aż tak zaawansowana? Głupi głośnik: trochę tektury, zwykłym klejem przyklejona marna spiralka z miedzi. Jak niewiele potrzeba, by to zaczęło drgać jak nam się żywnie podoba. A drgania kawałka tektury w "magiczny" sposób dają nam dźwięk! Kawałek tektury, kawałek drutu (który nota bene jeszcze wcale niedawno był kamulcem w głębi ziemi) i mamy Vivaldiego, Ciechowskiego, do wyboru, do koloru (ba, sama bajka o częstotliwościach, harmonicznych, barwach i wysokościach dźwięku byłoby miejscem dla niejednego tomiszcza, gdybym miał na ten temat coś do powiedzenia). Prosty eksperyment - nasypać soli na ten kawałek tektury - w minutę będziesz zbierać sól z całego pokoju.
Zastanawialiście się kiedyś jakim cudeńkiem techniki jest komórka? Trochę zanieczyszczonego krzemu (bliski krewniak piachu), trochę miedzi, plastik (jeszcze niedawno czarny szlam głęboko pod ziemią!) właściwie dla ozdoby. Na coś niewidocznego, nieodczuwalnego, abstrakcyjnego wręcz - przez niektórych nazywanego falą elektromagnetyczną - reaguje nerwowym telepaniem się, światłem i dźwiękiem. A jak pomyśleć że to coś nieodczuwalnego to w zasadzie to samo, co czuję siedząc obok rozgrzanego kaloryfera, patrząc na stokrotki przez szybę kwiaciarni - toż to magia, że komuś odległemu o kilkaset kilometrów mogę coś powiedzieć dzięki prawie-światłu i prawie-ciepłu, przetworzonym prawie-piachem i prawie-kamieniem.

13 października 2009



Kulinarne odkrycie miesiąca: jak do surówki z marchewki dodać soku z limonki (zamiast cytryny), to pachnie... żubrówką!

11 października 2009

"Nołlajf!" - powiedział do gracza w WoWa, odrywając się od Fluenta.

16 września 2009

Co za buurdel...

Koniec czerwca - "nie mogę dać panu wpisu, jestem na urlopie, do szóstego lipca. Proszę przyjść w lipcu. Tak, we wrześniu też będę."
22 lipca - pocałowałem klamkę
24 lipca - j/w
14 września - j/w. Poszedłem do sekretariatu - "profesor jest. Powinien wkrótce być. Pan zostawi indeks, przyjdzie to wpisze.
14 września, 2h później. "profesor w tym tygodniu jest na urlopie, a w przyszłym na konferencji. Na podstawie protokołów wpisy daje w jego zastępstwie dr" Poszedłem do doktora. "co? Erm... Pan przyjdzie w środę, dam wpis"
16 września "Doktora nie ma. Będzie dzisiaj. Koło jedenastej, dwunastej." Przyszedłem o dwunastej, stanąłem z boku, nie chciałem przeszkadzać w doktorskiej południowej fajeczce. Wrócił do gabinetu. Wchodzę, stoi z tym pustym dzbankiem od kawy. "Co? Nie rozdaję wpisów" Dobra, jeszcze raz tłumaczę z czym przychodzę. "A wpisu czemu pan nie wziął jak profesor był? A żadnego terminu wpisów nie było?" Facet, on zwiał w połowie sesji, nawet kartki z wynikami nie było!! - myślę i staram się być kulturalny. "aha-a... Pan zostawi indeks w sekretariacie z karteczką co za przedmiot i odbierze po szesnastej".

Czuję że będzie ciąg dalszy tego posta...

07 września 2009

Właśnie zdałem sobie sprawę, że na mojej osobistej 'topliście' najbardziej powalonych książek pojawiła się druga pozycja.
Też Dicka.

Cholera, uwielbiam tego gościa.

23 sierpnia 2009

Znaczenie słowa inżynierzyć się, odsłona kolejna.

Fragment posta z forum f1technical.net.
Temat: HP, TQ, RPM - which is better in an engine?
(moc, moment, obroty - co się liczy w silniku?)

[tutaj technobełkot]
HP can be derived from Torque and RPM (as xpensive and JTom point out), so you only have two options.

First option: in Europe they build cars with engines the size of a pencil sharperner, turning so fast that sound like a cat being skinned while someone scratches a blackboard.

So, if you buy an european car, the higher the redline, the richer you are. ALL European cars have huge RPM dials with the red line marked as prominently as possible, to show all the girls the revving speed of your manhood. If your car is European and don't have a huge RPM dial, is a shame: throw it away as soon as you can.

Second option: in USA they love huge engines the size of a medium oil tanker turning as slow as their Congress, so, if you buy an american car, check this: the higher the number in the sticker with the capacity of the engine, the higher the number in the sticker with the prize of the car. ALL American cars have huge stickers right by the frontdoors to show all the girs the huge capacity of your manhood.

Finally, those are not options, but I have to mention them:

In Asia the most important part of the car is the exhaust, so, don't worry about torque, revving or HP of asian cars: they are all the same.

In South America merely by having a car (it doesn't have to run: it simply has to have the approximate shape of a car) you can get laid, so most south american cars are a misery without HP, torque or revvs.

In Africa they don't have cars, so they don't use engines, so they don't worry about HP or torque or anything. I assume they don't need a car to get laid: they are happy, truly.

So, this is the engineering conclusion: the most important of your choices is... the girl. To choose the Torque way or the RPM way you have to rely on the local customs about how to get laid: by the redline or by the sticker, pick one.
[technobełkot]

13 sierpnia 2009

Ktoś kiedyś zauważył, że w tym kraju jest garstka, i no niewielka, aktorów z prawdziwego zdarzenia, podobnie przedstawia się sytuacja z innymi ludźmi planu filmowego: operatorami, montażystami. Jako ilustrację tego faktu zmontował z "Psów" i "Pana Tadeusza" - dwóch krańcowo różnych obrazów - filmik jak następuje:


Dlaczego o tym piszę? Dlatego: [ Link ]. Pomijamy fakty że to kolejna komedia sensacyjna i że pewnie niewypał, skoro dalej nie jest znana data premiery. Ale nie w tym rzecz, rzut oka w infobox, aktorzy: Linda, Kondrat, Pazura, Lubaszenko. W kółko te same nazwiska (w sumie może i dobrze, bo kto ma grać, Zakościelny? :D)
No i reżyser - ciekawe czemu w w/w towarzystwie mnie nie dziwi? Zastanawiam się tylko...

...jak wyglądałaby komedia sensacyjna twórcy "Psów" i "Demonów Wojny"? :D

25 czerwca 2009

Sesjo!


No i pozostało tylko KZU. Dżizaz, jakże się już nie chce, totalne rozprzężenie, nic mnie nie rusza, nawet już tapetę zmieniłem z sesyjną na ładną... Tylko weź się człowieku zmuś do ostatniego tysiąca slajdów, odstaw gry, roflcoptera, wszystie rozpraszacze.
Aha, dostałem dziwnej fazy na ten kawałek: elektryczne gitary - wszystko chuj

15 czerwca 2009

Przygotowując się do egzaminu z Podstaw Automatyki

Malbolge.
Jest nazwą ósmego kręgu piekła Dantego, w którym wieczne męki cierpią dusze róznej maści oszustów, złodziei, kłamców.
Jest też nazwą ezoterycznego języka programowania, zaprojektowanyego jako najtrudniejszy w użytku. (Jakkolwiek istnieje kilka innych nieużytecznie trudnych języków, żaden nie był tworzony z tym założeniem - np. INTERCAL powstał, by nie mieć nic wspólnego z jakimkolwiek programowaniem [program który w C wykonuje się 0,5sec, INTERCALowi zajmuje 17 godzin], a BrainFuck miał być możliwie małym językiem kompletnym w sensie Turinga [kompilator dla Amigi ma 240B]).

Program wykorzystuje ten sam obszar pamięci na dane i rozkazy. Operuje na trzech rejestrach, nazywanych A, C i D. A jest to akumulator, używany do wszelkich operacji na danych - jest ustawiany na wartość wyniku. C jest wskaźnikiem rozkazów, jak z nazwy wynika wskazuje w kodzie aktualnie wykonywany rozkaz. D jest wskaźnikiem danych, o działaniu analogicznym do C. Program po rozpoczęciu ma wszystkie rejestry ustawione na 0.

Podczas wykonywania programu, sprawdzane jest, czy aktualna instrukcja jest graficznym znakiem ASCII (kody 33-126).
Jeśli tak jest, od jej wartości odejmowane jest 33, dodawane C, wszystko dzielone modulo 94. Reszta dzielenia mod 94 jest wskaźnikiem pozycji w tablicy 94 znaków:

+b(29e*j1VMEKLyC})8&m#~W>qxdRp0wkrUo[D7,XTcA"lI
.v%{gJh4G\-=O@5`_3i
Sprawdzane jest, czy ustalony w ten sposób znak jest jednym z 8 niżej wymienionych rozkazów, jeśli tak - jest wykonywany, jeśli nie - cóż... :) Jeżeli oryginalna instrukcja (przed całym tym liczeniem) nie jest drukowalnym znakiem ASCII, program kończy sie w tym miejscu.

Gdy interpreter czyta plik źródłowy, sprawdza w ten sposób każdy (niebiały) znak po kolei. Jeżeli żaden z nich nie okazuje się być rozkazem, plik jest odrzucany.

Po wykonaniu instrukcji, od C odejmowane jest 33, a wynik jest indeksem w kolejnej tablicy:
5z]&gqtyfr$(we4{WP)H-Zn,[%\3dL+Q;>U!pJS72FhOA1C
B6v^=I_0/8|jsb9m<.TVac`uY*MK'X~xDl}REokN:#?G"i@
Odpowiedni znak jest przepisywany do C, które następnie jest zwiększane o 1.

Rozkazami są znaki: j, i, *, p, <, /, v, o.
Rozkazy < i / są to operacje I/O (czytanie i zapis do A oraz wypisanie A), j oraz i służą do modyfikacji wartości odpowiednio D i C, * wydaje się być przesunięciem trójkowym D w prawo (sic!), działania p nie czaję. v zatrzymuje program, o nie robi nic poza inkrementacją C i D (co zresztą czynią wszystkie instrukcje).

Tak zdefiniowany język programowania uważa się za możliwy do bycia kompletnym w sensie Turinga (nikt tego nie udowodnił, aczkolwiek w oczywisty (aha, zależy dla kogo) sposób spełnia część kryteriów i prawdopodobnie pozostałe).

W Malbolge żaden człowiek nie napisał jeszcze programu. Do napisania "Hello World!" użyto algorytmów genetycznych, zaś kod wygląda tak:
(=<`:9876Z4321UT.-Q+*)M'&%$H"!~}|Bzy?=|{z]KwZY44Eq0/{mlk**
hKs_dG5[m_BA{?-Y;;Vb'rR5431M}/.zHGwEDCBA@98\6543W10/.R,+O<
Jest to najbardziej złożony program w tym języku.

The day that someone writes, in Malbolge, a program that simply copies its input to it's output, is the day my hair spontaneously turns green. It's the day that elephants are purple and camels fly, and a cow can fit through a needle's eye.

05 czerwca 2009

Jechałem autobusem, N37. N jak nocny. Mijałem znajome miejsca... Remiza, przy której w zimową sesję ze współlokatorką Moniką zbijaliśmy stres przy fajce, L&M czy innym czymś, sklep nocny w którym o pierwszej w nocy zaopatrywaliśmy się w piwo, Kubusia i tanią a dobrą wódkę (-to może Krakowska? -da pani Smirnoffa), rozświetloną sodówkami Łazienkowską, której moja w końcu nie zobaczyła, kolumnady przy pl. Zbawiciela, kino 'Luna' przy którym na porannym kacu (szukając Coli, nie Pepsi, tylko właśnie Coli, bo wieczorem w karty przerżnąłem) po popijawie w Olą spotkałem doktora od elektrodrążarek... Wspomnienia szkodzą, ale co z tego, skoro są takie... fajne?

Znowu widziałem wschód słońca... Idąc spać, a nie wstawszy. Kurka, niech ktoś mi powie że w tym kraju był rezyser nad Pasikowskiego.

Dobra, idę wybierać specjalność. Piąta nad ranem.

03 czerwca 2009


Mój komp mnie dziś zabił... dźwięk mi się jakoś lewo odtwarzał, ewidentnie mikser poszedł w krzaki, zaglądam w regulację głośności - zamiast okienka dostałem w/w komunikat. Masakra.

PS. Stara metoda "uruchom ponownie" dalej działa.

30 maja 2009

A tak, dzieje się. Zaliczyłem ćwiczenia z mechaniki. Wisła piłkarskim Mistrzem Polski. Wkrótce będzie urozmaicenie w postaci sesji. Poza tym, że pojadę wojskowym żargonem - SNAFU.

27 kwietnia 2009

Podstawy konstrukcji urządzeń precyzyjnych II

1) Policz sprężynę
2) Narysuj ją
3) Wklejając na rysunek odkryj że się głupio rąbnąłeś na samym początku dobierając za małą średnicę sprężyny
4) Policz sprężynę jeszcze raz
5) Narysuj ją jeszcze raz
6) Dobierając pierścień osadczy odkryj że nie robią takich na fi11, więc oszukaj i weź taki na fi10
7) Szukając w katalogu podkładki, która wejdzie na wałek fi11, odkryj że PN nie przewiduje robienia czegokolwiek na tę średnicę
8) Sprawdź czy NA PEWNO nie możesz wziąć większej podkładki
9) Klnąc, postanów przerobić wałek na fi12
10) Policz sprężynę jeszcze raz i odkryj że długość zblokowanej sprężyny jest taka sama jak założona robocza
11) Policz sprężynę jeszcze raz, zmieniając jej parametry i odkryj że jest jeszcze gorzej
12) zastanów się co Ty, kurwa, robisz o wpół do drugiej w nocy?
13) oszukaj sprężynę uzmienniając jakieś stałe i narysuj ją
14) Przerysuj wszystko jeszcze raz, zastanawiając się ile godzin na tym stracisz...

EDIT:
15) rzuć okiem na rysunek i odkryj że sprzęgło mogłoby być o połowę większe -> siły o 1/3 mniejsze -> drut w sprężynie byłby cieńszy. Idę po piwo, tego się nie da na trzeźwo.
16) Policz momenty, siły i sprężyny jeszcze raz. Brawo, właśnie zyskałeś 0,2 mm! Możesz przerysować sprężynę.

18 kwietnia 2009

mój mały nałóg

250 ml smoły z mojej kawiarki. Na pohybel żołądkowi!

"koleżanko, z bezalkoholowych tylko kawa." - tak mi się przypomniał lany poniedziałek ;)

I teraz można projektować.

22 marca 2009


Odważyłby się ktoś zamówić na karaoke? ;)
Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
[...]
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce



Wiem. Kiedyś do Was przyjadę.

16 marca 2009

Ja to mam nudne życie. Choćby częstość tych notek o tym świadczy, podobnie jak to o czym piszę. Jeśli trochę ekscytacji i odmiany w życie wnosi dopiero sesja albo kacyk w niedzielę rano, to chyba nie jest w porządku? Pustka, pustka, pustka!
Zastanawiam się, po co pakuję się w kolejne projekty, jakby moje KZU i laborki mi nie wystarczyły. Bo to mnie ciekawi? Może trochę. Żeby zająć więcej czasu, nie mieć go dla siebie - bo zmarnowany przeleci przez palce? I żeby nie myśleć o tym, co gnębi? Huh, coś w tym jest...

03 lutego 2009

Żądam obalenia rozkładu Gaussa, zniesienia transformaty Fouriera, anulowania odwrotnej transformaty Laplace'a i zaliczania matmy na obecność!

21 stycznia 2009

Ticking away the moments that make up a dull day
You fritter and waste the hours in an offhand way.
Pink Floyd - Time

A ja tymczasem siedzę nad elektroniką.

--

Znowu się zakochałem. Znowu w muzyce. :/