13 lipca 2010

Praktyki dzień pierwszy.

Uff. Po długim i zdecydowanie zbyt emocjonującym dniu mogę wreszcie siąść i zanotować sobie, cóżem dokonał dzisiejszego dnia jako praktykant na wydziale utrzymania ruchu w Stahlsmidcie.

Raz - przekonałem strażnika na bramie że faktycznie idę na praktykę.
Dwa - wykonałem tzw. przekładkę - wyciągnąłem flaki jednego panelu operatorskiego ("crasha na weekendzie mieliśmy") i przełożyłem je do drugiego, który nie działał z niewiadomych powodów. Innymi słowy, z jednego rozwalonego i jednego zdechniętego urządzenia zrobiłem jedno zdechnięte i rozwalone, oraz jedno działające (nawet program zachowało!)
Trzy - zaprogramowałem lampki choinkowe na sterowniku PLC Simatic. Strzelanie z armaty w komara.
Cztery - dostałem przepustkę, dzięki której (hopefully) nie będę musiał nikomu udowadniać że mam prawo tam być.
"Słyszeliście, w Szczecinie ma być trzydzieści pięć w cieniu!" - ustawiając 22 na klimatyzacji. W stalówce mniej, ale i tak wystarczyło.

Pięć - ciut sztywna impreza, sześć - "emocje" dzięki którym do łóżka pójdę ciut później niż zakładałem.
Uff, działo się.

2 komentarze: