16 kwietnia 2007

Tytułu nie dałem rady wymyśleć

/me siedzi z głupawym uśmiechem na twarzy. Słucha ballad Comy z "Zaprzepaszczonych... ". Przegląda zdjęcia - niedawne, a już jakby ciut stare. I przypomina sobie chwile szczęścia. Te, które składają się z zamazujących się pomału zapachów, dźwięków, dotknięć, do których wraca się we wspomnieniach, i zawsze wywołują ten sam skutek - lekki żal za tym co odeszło, chęć powtórzenia tego co piękne i chwilowe.

Tak jakoś lekko mi i przyjemnie, mimo zmęczenia chce mi się uśmiechać i chciałbym żeby wszyscy wokół byli uśmiechnięci. Wiosna? Chyba nie tylko.

3 komentarze:

  1. "Te, które składają się z zamazujących się pomału zapachów, dźwięków, dotknięć, do których wraca się we wspomnieniach"

    to się nazywa synestazja :D a tak poza tym, to wspomnienia są fajne i warto mini żyć, bo mogą zamazać wszelki ból i żal :)

    OdpowiedzUsuń
  2. *synestEzja ;] (głupi błąd)

    OdpowiedzUsuń
  3. Satrzejesz się mój drogi

    OdpowiedzUsuń