23 kwietnia 2007

kiloelektronowolt

Straszny mętlik mam w głowie, nie wiem co robić.
Świat zacieśnia się wokół mnie.
Zazdrość udało mi się sprowadzić do statystyki i wykresu w Excelu.
Ćwiartka życie uprzyjemnia (na chwilę), ale nie upraszcza. Na dodatek kosztuje.
Najwspanialsze rzeczy nie mają ceny.
Upraszcza, ale też na chwilę. A potem jest jak było, albo i trudniej.
Podobno nikt się na mnie nie obraził. Ale czemu jest tak inaczej, tak cicho?
A może znowu mi się tylko wydaje?

Cholera, ale się wszystko komplikuje. A może znowu mi się tylko wydaje...?



Nie wiem. Wiem co by mi się wydawało jakbym się napił. Ale to nie wyjście. A może wtedy miałem rację?

A jeśli solipsyści mieli rację? Cóż tedy istnieje? Tylko ja i wytwory mojego umysłu. Nie istnieje Riverside, które właśnie niegra, nie istniejesz Ty, nie istnieje klawiatura. Skoro nie istnieje klawiatura, po czym tedy tańczą moje palce? Zaraz, ich też nie ma, jest tylko umysł i jego wrażenia. Czy raczej majaki.

Nie, nie oszalałem. Ani nie mam takiego zamiaru.

Ktoś ma trafny opis na gg. Nie do mnie, ale jak trafny!

Kilka miesięcy, i kilka obrotów o 180°. A wrzesień był taki piękny. A kwiecień zapowiadał się tak pięknie. Jeszcze trwa, ale czy to coś zmienia? Czy zmienić mogę?
M., miałaś rację, ta zieleń jest cudowna.

Nie, nie załapałem doła, chandry, czy czegoś takiego. Obecnie mogę być tylko w dwóch stanach: -∞ lub +∞. Tylko nie mogę się zdecydować, w którym jestem.

Ale nie jest, k***a, źle. Wiem, już nie będę przeklinać. Jak się nauczyłem, to i się oduczyć mogę.

A słowo w temacie jest bez związku. Po prostu mi się podoba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz