25 marca 2007

Dzień następny

Na zacięty zamek nie ma jak RAID. Psiknąć do środka, odczekać pół godziny i otwiera się jak marzenie. A kiedy tego próbowałem? Nie dalej jak piętnaście godzin temu - czyli po pierwszej w nocy, gdy próbowaliśmy wrócić do domów. Ale to jest złośliwość rzeczy martwych.
Sądziłem że inaczej nam wyjdzie to spotkanie, ale i tak bylo nader miło, zabawa przednia, choć ciut nietypowa :) Teraz walczę z sennością - aż się trochę boję, spałem przecież całe 5 godzin, po Staszicu to powinna być normalka. Może pewien wpływ na to ma lekkie zatrucie aldehydem octowym?

11 komentarzy:

  1. Jestem zawiedziona :( myślałam, że napiszesz coś więcej o naszej imprezie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja myslalem ze w koncu napiszesz cos normalnie a nie pierdzielisz jak nawiedzony

    OdpowiedzUsuń
  3. a co mam napisać? kto się, cytuję, "zajebał", komu film się rwał, a kto był wkurzony bo napić się spokojnie nie mógł?
    Zresztą czego się spodziewacie po pisarzu na kacu? :D Chyba formę tracę, kiedyś piło się pół litra i lajt...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, ktoś ma ciekawe ksywy ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ufff... mnie nie wymieniłeś w swoim komentarzu :P

    OdpowiedzUsuń
  6. bo Ty nic odlotowego nie robiłaś, zresztą o tym jak niektórzy zaszaleli dowiedziałem się dopiero dziś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze to wolałbym jakby było troszkę więcej zaprezentowanej przez Ciebie mowy "nowopolskiej", a troche mniej wydupionego liryzmu,,,

    OdpowiedzUsuń
  8. mowy nowopolskiej!? co ty bredzisz? aż tak nie dałem w szyję. Liryzmu też nie udaje mi się doszukać w tym co spłodziłem był.

    OdpowiedzUsuń
  9. A, czyli zrobić coś "odlotowego" to się, czytuję "zajebać" zrobić tak, żeby się "film rwał"?? :>

    OdpowiedzUsuń
  10. "zajebać się"* miało być :P

    OdpowiedzUsuń
  11. niekoniecznie, niekoniecznie ;) ale tak wyszło :]

    OdpowiedzUsuń