31 marca 2007

Krótko, acz treściwie na temat śmietnika ludzkości

Zebrałem się w sobie, jak to mówią, wziąłem dupę w troki, i zabrałem się za prezentację z polskiego. Jak na wikipedioholika z wysoką punktacją przystało, poszukiwanie informacji zacząłem od Vicky, gdzie od razu nabrałem chętki na włączenie do prezentacji "Pieśni Maldorora" autorstwa Francuza o za długim nazwisku, które był popełnił jakoby wzorując się na Wielkiej Improwizacji, na skutek czego powstała ”książka drastyczna i bluźniercza”*. Ciekawe, o opowiadaniach Lovecrafta też tak mówili, ale bluźnierczości, wbrew najszczerszym chęciom, doszukać się tam nie mogłem. Bluźnierczość to może miała tam być, ale "Cień z Providence" nie mógł przebić się z nią nawet przez wychowanie, i w końcu została tylko jako intencja autora.
Szukam więc owych "Pieśni" w czeluściach internetu, spodziewając się je znaleźć – w końcu autorowi zmarło się 130 lat temu, zatem wg polskiego prawodawstwa, prawa autorskie do tekstu dawno wygasły. Przeczesuję google, ale dupa zbita! Nigdzie nie ma tekstu "Pieśni Maldorora". Cóż u diabła, blogów dziesiątki dostaję – BTW google powinno obniżać im PageRank co najmniej o połowę, bo to zazwyczaj bezwartościowe pod względem informacyjnym śmieci – ale tekstu jednolitego 0 (słownie: zero). No żesz kurde, pierwszy poeta którego chciałem z własnej, niczym nieprzymuszonej woli przeczytać, jest dostępny jak kultura wypowiedzi u wkurzonego wikipedysty**. Czyli nie ma szans. Dopiero później przypomniałem sobie że przecież mogą jeszcze obowiązywać prawa autorskie tłumacza tekstu i pomyślałem że najwyraźniej i-net nie jest aż tak nielegalny jak mówią. A zatem to jest jego problem! Nic mądrego w nim znaleźć nie można, bo ©. I co komu z takiego internetu?

Stąd można kopiować ile się chce (jeśli się chce). Jeśli nie zaznaczone inaczej, CC-BY-SA, nie ©. Boże, co się ze mną dzieje, zaczynam znać się na licencjach i prawie autorskim.

Żeby nie było wątpliwości, siadając tu naprawdę miałem zamiar napisać TYLKO I WYŁĄCZNIE o tym czego nie można znaleźć, chociaż powinno, i co można znaleźć, a niepotrzebnie, w Internecie. Miałem także zamiar napisać krótko. Strach pomyśleć, co będzie jak umyślę sobie napisac powieść :)

* to zdanie ma 46 słów, co czyni je najdłuższym jak do te pory tu wklepanym. A miało być krótko ;)
** żeby nie było wątpliwości, od kilku tygodni jestem na "odwiku"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz