Wczoraj... No, przedwczoraj była poprzednia notka, krótka, samo zdjęcie, ale notka.
Dziś, noc 30/31 grudnia, piszę kolejną.
Przyjechał przyjaciel, chce spędzić sylwestrową imprezę razem ze mną, kumplami, przyjaciółmi (wszak przyjaciele przyjaciół etc.) Pijany jestem. Wiem że czytają mnie osoby niepijące: Pół litra na łeb to dużo. Pijący: sami wiecie, jak to działa. W tym właśnie stanie to piszę i poprawiam kolejne literówki :)
pijaństwo pijaństwem, do rzeczy: piłem z ludźmi, z którymi na co dzień w Wawie się spotykam. Piłem z ludźmi, z którymi spotykam się w STW od święta. Piłem z ludźmi, z którymi widzę się od wielkiego dzwonu, od święta, w;sztystko w ciągu tygodnia. Ale z Barankiem... Takich imprez, choćby we dwóch, jak najwięcej. Jest kilku ludzi, przyjaciół, przyjaciółek, z którymi mogę siedzieć do późnej nocy przy każdym napitku, czy herbacie, czy wódce. Jestem pijany, więc toast: proszę, miejcie się dobrze i towarzyszcie mi zawsze!
yhym...
OdpowiedzUsuńKanpai.
yhym...
Tak więc nie wiedząc wciąż czy się do grupy owych cudownych ludzi zaliczam przypomnę tylko niedawną dyskusję na temat "czy pół litra to dużo czy mało?" w której miałem przyjemność być Twoim oponentem. Jakby nie było, cieszy mnie to, że masz tych kilku ludzi wokół siebie, więc powiem tyle - szczęściarz z Ciebie.
No i może jeszcze taka mała uwaga - nie warto poprawiać literówek w pijanych postach. Ani ich wszystkich nie wyłapiesz, ani większej składności tekstowi nie nadasz...
Pozdrawiam, TripleM
-kamehameha-
OdpowiedzUsuńna wakacjach zabawimy :P
bedzie zlot filmowców, drugi, walny, nieostatni :P
wstałam dnia następnego - kolano boli cholernie... tydzień później stwierdzam, że jak klękam, kolano krwawi, półtora tygodnia później uważam, że warto było :D dla samego przelewania wiśniówki do butelki po pepsi :D
OdpowiedzUsuń