31 grudnia 2008

Wczoraj... No, przedwczoraj była poprzednia notka, krótka, samo zdjęcie, ale notka.

Dziś, noc 30/31 grudnia, piszę kolejną.
Przyjechał przyjaciel, chce spędzić sylwestrową imprezę razem ze mną, kumplami, przyjaciółmi (wszak przyjaciele przyjaciół etc.) Pijany jestem. Wiem że czytają mnie osoby niepijące: Pół litra na łeb to dużo. Pijący: sami wiecie, jak to działa. W tym właśnie stanie to piszę i poprawiam kolejne literówki :)
pijaństwo pijaństwem, do rzeczy: piłem z ludźmi, z którymi na co dzień w Wawie się spotykam. Piłem z ludźmi, z którymi spotykam się w STW od święta. Piłem z ludźmi, z którymi widzę się od wielkiego dzwonu, od święta, w;sztystko w ciągu tygodnia. Ale z Barankiem... Takich imprez, choćby we dwóch, jak najwięcej. Jest kilku ludzi, przyjaciół, przyjaciółek, z którymi mogę siedzieć do późnej nocy przy każdym napitku, czy herbacie, czy wódce. Jestem pijany, więc toast: proszę, miejcie się dobrze i towarzyszcie mi zawsze!

3 komentarze:

  1. yhym...
    Kanpai.
    yhym...
    Tak więc nie wiedząc wciąż czy się do grupy owych cudownych ludzi zaliczam przypomnę tylko niedawną dyskusję na temat "czy pół litra to dużo czy mało?" w której miałem przyjemność być Twoim oponentem. Jakby nie było, cieszy mnie to, że masz tych kilku ludzi wokół siebie, więc powiem tyle - szczęściarz z Ciebie.

    No i może jeszcze taka mała uwaga - nie warto poprawiać literówek w pijanych postach. Ani ich wszystkich nie wyłapiesz, ani większej składności tekstowi nie nadasz...

    Pozdrawiam, TripleM

    OdpowiedzUsuń
  2. -kamehameha-
    na wakacjach zabawimy :P

    bedzie zlot filmowców, drugi, walny, nieostatni :P

    OdpowiedzUsuń
  3. wstałam dnia następnego - kolano boli cholernie... tydzień później stwierdzam, że jak klękam, kolano krwawi, półtora tygodnia później uważam, że warto było :D dla samego przelewania wiśniówki do butelki po pepsi :D

    OdpowiedzUsuń