04 maja 2008

Dejavu z wakacji...? Towarzystwo wzajemnej adoracji i ja gdzieś na boku? Kolejny raz wracam zły, że z nikim się nie widziałem. Z nikim? Nie, ze współlokatorem na piwo i bilard umówiłem się jeszcze w Wawie. A inni? Albo akurat wyjechali z stw, albo nie mogli, albo nawet nie raczyli odpowiedzieć na sms...

Nie kontynuuję tego wątku, dość już żółci na stronie o "zadowolonym" tytule. Możecie poczytać sobie starocie, na to samo wyjdzie. Zaraz wsiadam w transport do Wawy, tam, w wirze pracy poczuję się lepiej, a i czas wolny będzie z kim spędzić, i w końcu przestanę się przejmować ludźmi którym najwyraźniej nie zależy.

1 komentarz:

  1. Z tym wirem pracy to nie przesadzaj, bo co najwyżej damy Ci się w pralce odwirować... W imieniu Mechatronicznych Pomarańczy, fachowców od pożerania czasu, obiecuje, że czas wolny jak i ten zajęty masz już z dawna zaplanowany:)

    See U w Wawie

    OdpowiedzUsuń