30 listopada 2007

You smell that? Do you smell that? Coffee, son. Nothing else in the world smells like that. I love the smell of coffee in the morning.

Chciałoby się tak rzec. Tylko mój legendarnie wytrzymały żołądek nie wytrzymuje już tego kołowrotu i na widok kolejnej dawki kofeiny wywraca się do góry nogami.

Czwartek: Nauka na materiałówkę i odchamiacza do 4. Kawy ile wypiłem nie policzę.
Piątek: Rano kawa żeby się obudzić i dwie kolejne na uczelni żeby siedzieć prosto na wykładach. Zasnąłem kamiennym snem zaraz po zajęciu miejsca w PKSie.
Poniedziałek: w miarę spokojnie. Znaczy się, poszedłem spać przed pierwszą.
Wtorek: nauka na PEM1 - gdzieś do trzeciej, gdzieś ze 4 kawy.
Środa: rano kawa, wieczorem ZAP przy herbacie i całeczki na sucho. Potem przegiąłem z Rollcage'm (gdzieś do wpół do drugiej).
Czwartek: PEM2, burn + 2 kawy, teraz jest trzecia w nocy. Muszę jeszcze przejrzeć pasowania i tolerancje geometryczne.
Piątek: ?

We wtorek grafika. [sarkazm mode ON]Już się cieszę.[sarkazm mode OFF]

Ale najbardziej boję się tego że zaczynam lubić to wszystko. No, może poza matematyką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz