14 marca 2008

moje pojęcie wolności i lotu. furious&fast.

------

Siedzę o 00.30 w nocy i czytam kawałek implementującego sieć neuronową kodu w C. Czy ja jestem aż tak nienormalny?

-----

-co Ci?
-nic.

Dokładnie, nic. Czyli to co zawsze. Wróciłem do swojego starego i za cholerę nie dobrego stanu, którego Warszawa nie miała jeszcze sposobności poznać. Wkurzonego na siebie, świat, wszystkich i wszystko, którego jedynym a nie do przeskoczenia problemem jest ta dojmująca samotność w tłumie. Nie znalazło się wiele osób które to rozumiały, i jedna która mogła coś z tym zrobić.

I chuj. (uwaga - słowo to zawiera ze trzy czy cztery "drugie dna".)

3 komentarze:

  1. Ja znalazłem tylko dwa "drugie dna"... Ale to dlatego, że jestem niedysponowany. Pomyśl sobie, że są tacy, którym gorzej i nie mają się na kim wesprzeć... Aha, i przestań rozczulać się nad Sobą jak małe, niekochane EMO, bo jest co najmniej kareta takich Asów,że szkoda gadać, i wszystkie Cię uwielbiają! Więc z łaski swojej, jak masz problem o 00:30, to już wiesz, do kogo wykręcić numer?

    Całuski, M^3

    PS.: Jakbyś nie zajarzył :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo Warszawa to w ogóle przygnęłbiające miasto. Miałam okazję przebywać tydzień temu przez parę godzin w Warszawie, przyjechałam pełna uśmiechu, wyjeżdżałam znudzona, zarażona szarością Warszawy, z nadzieją że w Krakowie będzie pięknie. Niestety, powrót z Dworca do domu przespałam ;) więc reaktywacja mojego humoru trwała całą noc ;) :P odrazu przepraszam że nie odwiedziłam, ale nie miałam czasu, bo przyjechałam tylko na chwilę. Jednakowoż obiecuję, że kiedy po raz kolejny przyjadę do Wawy zadzwonię :) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. samotność w tlumie... skad ja to znam ;) i zwykle ci z zewnątrz nie rozumieją tudzież nie chcą zrozumieć.

    przejdzie. kiedyś musi.

    OdpowiedzUsuń