05 września 2007

Tuning kompa. Wymieniłem rozwaloną taśmę od twardego, za to przy czyszczeniu wyrwałem kabelek +5V z molexa i wyłamałem łopatkę wentylatora. Żeby nie było problemu z wibracjami niewyważonego wiatraka wyłamałem łopatkę z przeciwnej strony. Pod koniec operacji zeszlifowywania kurzu zauważyłem że wiatrak miał 7 łopatek, więc nie było "przeciwnej" tylko "trochę z boku". Taak, ja to jestem udany.

Bilans:
  • wymieniona taśma ATA
  • rozwalony molex
  • rozwalony wiatrak od zasilacza (obudowę z niego już dawno zdjąłem, bo mi winampa zagłuszała wibracjami, więc o chłodzenie się nie boję)
  • strzał 220 V w paluchy, bo nie uznałem za konieczne pracować na wyłączonym zasilaniu.


A już mieliśmy zacząć kręcić Pulp Friction. A już miało być fajnie. A tu zaczęło padać. Do dupy z tym. A wkrótce zmieniam lokację i tyle zostanie z planów. I coilgun nie zrobiony przez wakacje (no dobra, drugiego świra będę mieć w pokoju, a na giełdę elektroniczną kilka kroków, więc działko pewnie powstanie jako owoc nadmiernego spożycia or whateva), i Kroniki Diuny nie przeczytane, i ze starą przyjaciółką nie pogadałem sobie nawet porządnie przez wakacje (dopisać na listę dobrych powodów, dla których powinienem wpaść do Kraka), i masa jeszcze innych rzeczy, których nie zrobiłem przez wakacje.

2 komentarze:

  1. nie porozmawiałeś ze mną? wszystko NADROBIMY! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. akurat Dominikę miałem na myśli, ale można nadrobić i z Tobą :D

    OdpowiedzUsuń