Częstochowa, pielgrzymka maturzystów. Łaziliśmy wszędzie we czwórkę, od strony towarzyskiej było super, właśnie pompuję zdjęcia w internet, ale... wracając czułem, że to jeszcze nie do końca to. Może coś dziwnego czepiło się mojej psychiki i tak tam siedzi?
Ze słuchawkami w uszach po prostu myślałem, potem zacząłem marzyć. I do listy marzeń dopisałem półterenowego pick-upa Toyoty z obrotnicą pod kaem z tyłu. Pozostałe pozycje na liście są bardziej osobiste. Tu się nie będę nimi dzielić.
Hmmm... w autobusie myślałem co tu można napisać, miałem dużo tematów, ale, kurczę, nic sobie przypomnieć nie mogę. Jednym z nich był cytat z happysadu, tylko że za cholerę nie mogę go znaleźć ;)
Gdy wróciłem, było mi smutno, ale jakoś mi się poprawiło. No cóż, bywa.
Przy okazji wymyśliłem coś oryginalnego, matinf będzie zazdrościć :-) Trzeba mi będzie zajrzeć do jubilera, sklepu komputerowego i przeprosić się z lutownicą. W poniedziałek będę miał na to dużo czasu. Mam nadzieję, że mi to wyjdzie ;)
No jak smutno? Nie pamiętasz tej rejstracji : PCH ?? :D A co do tego cytatu z Happysad, to mogłobyć coś z "Czarownicy pies", tak przynajmniej mi się wydaje :)
OdpowiedzUsuńleze ~~~~~~~~ pisz do bravo czy cos ;d
OdpowiedzUsuńbyło fajnie :)
OdpowiedzUsuń