Na pamiątkę po klasie, w której znaleźć można było wszystko. Zgrai gejów, szaleńców, alkoholików, masochistów i, last but not least, mózgów. Chyba tylko tutaj można było śmiać się z czasownika "blanszować", zastanawiać się jak odmienia się w czasie przeszłym po angielsku "inkrustować", mieć uciechę na widok rejestracji z powiatu chodzieskiego czy dyskutować o sposobach przyrządzania Smerfów (stanęło na tym, że najpierw się je blanszuje a potem dusi na wolnym ogniu).
Teraz zdaję sobie dopiero sprawę, że wiele rzeczy z tą klasą mogłem ułożyć inaczej. Zakumplować z innymi ludźmi, inaczej podejść do wielu rzeczy. Cóż, było, minęło, z wieloma z nich już się nie zobaczę, z częścią będę sam dążył do dalszego kontaktu.
Jakby nie było, 12 lat w szkolnej ławie skutkuje papierem potwierdzającym uzyskanie średniego wykształcenia. Teraz maturka ("hura, hura, za rok matura..." :D) i będziemy, kurczę, studiować. Jak dobrze pójdzie i nic mi się nie odmieni to za parę lat będziecie gadać z inżynierem mechatronikiem. Ale po drodze czekają jeszcze wakacje - albo najlepsze w moim życiu, albo będę miał przesrane na całej linii. Wolę to pierwsze, ale do drugiego już nieraz zdarzyło mi się mieć okazję przyzwyczajać, unfortunately.
Dzisiaj, grzebiąc głęboko w googlach znalazłem taką myśl: "Życie kocha wszystkich. Ale niektórych w pupę." Prawda jak w pysk strzelił, jak ja bym tego skurczylamę dorwał, to ja bym go dopiero pokochał. Za te wszystkie rozczarowania wychędożyłbym bez łoju. I wała mnie obchodzi że znam takich co mają gorzej. Bo ja chcę żeby było lepiej.
Tym optymistycznym akcentem, ciut w wojowniczym nastroju kończę pościć, z obietnicą (nie)rychłego powrotu. Chyba że coś się zmieni w moim życiu, czego sobie życzę. I po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że niewiele rusza mnie, w którą stronę się odmieni, bo ta stagnacja jest męcząca i coraz bardziej irytująca. Jeśli na lepsze, to mnie może wreszcie szczęście kopnie, czymkolwiek by ono nie było, a jak nie - do wszystkiego można się przyzwyczaić. Co swoim autorytetem potwierdzam.
Kurde, powtarzam się.
:) :)
OdpowiedzUsuń