12 lipca 2007

Vox populi, vox Dei.

Ze mną jak z dzieckiem - chcecie to macie. Miało być wcześniej, ale poniedziałkowa burza nie tylko mnie przemoczyła, ale także rozwaliła mi na parę dni sieć. Tym sposobem zdany byłem na dial-upa w cenie 30gr/3min z prędkością 54kbps. Oczywiście za taką kasę i przy tym komforcie pracy przestałem napychać Telekompromitacji Polskiej kabzę po kilku minutach. Swoją drogą miło było przypomnieć sobie stare czasy (kiedy to ja łączyłem sie modemem? Ze 6 lat temu?). Zanim otrzyma się łącze szerokopasmowe każdy powinien przechodzić obowiązkowe testy psychologiczne, test wiedzy i umiejętności korzystania z internetu i dwumiesięczny okres próbny na takim dial-upie. Ale to było tak BTW.

No ale internet przez ostatnie dni na szczęście nie był mi tak potrzebny. Co prawda informacje o tym co się dzieje w świecie musiałem czerpać z dzienników telewizyjnych (pewna inkonweniencja, jako że to nie ja dokonuję wyboru co mnie interesuje, lecz jakiś miły pan w Warszawie), ale to dało się przeżyć. Z plusów należy przytoczyć to że mniej rzeczy rozpraszało mnie w pracach nad scenariuszami filmu. A tych urósł już nielichy stosik, pomysłów starczyło by na pełen metraż, może nawet i dwa.

Tymczasem postęp prac: z grubsza ostateczna wersja fabuły i ~50% scenariusza. Zużyte materiały: 5 piw, butelka wódki. Jutro kończę scenariusz i powiadamiamy aktorów że grają ;]

Na zakończenie dobra (dla mnie) wiadomość: w sklepie "po sąsiedzku" znowu jest promocja ;] Trzeba zrobić zapas w szufladzie, póki tanio. Chociaż po co, teraz gorąco nie jest, chłodzić się nie trzeba. Już wiem! Jak jest chłodniej, obniżają ceny piwa w sklepie, żeby ludzie kupowali. Jak jest gorąco, to podnoszą, bo i tak będą kupować. Ha! rozgryzłem system!
A może jest odwrotnie? Tzn. nie cena piwa zależy od pogody, ale pogoda zależy od ceny piwa?
To byłby interesujący fenomen. I potwierdzałby moją teorię, obalając przy tym teorię BB. Twierdzi on, że piwo nie jest napojem boskim, lecz ludzkim. Bzdura, wiem ;]

1 komentarz: