Heh, widzowie domagają się nowości, ale biuro projektowe nie ma jeszcze nic, co dział produkcji mógłby zrealizować, a pion marketingu rozreklamować. W końcu nigdzie nie obiecywałem, że będę regularnie pisywać.
Ale naś klięt, naś pan, jak mawiają Chińczycy. Napiszę co nowego stało się od czasu ostatniej notki.
Po pierwsze, widzę że monitor wymaga czyszczenia, bo przestaję odróżniać przecinki od plamek na matrycy.
Po drugie, właśnie mi się herbata w kubku skończyła (Do blaszanego kubka STATOIL wsypać 2 łyżeczki cukru, wrzucić torebkę Liptona, nastawić wodę w czajniku. Gdy się zagotuje, wstać od kompa, poparzyć się gorącą parą z gwizdka, wyłączyć gaz, przez wilgotną ścierkę wyciągnąć gwizdek, wlać wody do kubka tak, by powstał menisk wypukły. Energicznie zamieszać. Klnąc, poszukać czegoś, czym można by wytrzeć stół. Ostrożnie zamieszać herbatę, gdy nie będzie widać dna kubka wyciągnąć torebkę i wywalić do kosza. Drugiej takiej herbaty już z niej nie będzie). Trzeba zaraz będzie nastawić wodę na kolejną. A może teraz kawkę sobie machnę? Eee, nie, tamta orzechowa sypana mi się skończyła. Lipa. Może to i lepiej, bo znowu bym przedawkował (tak, to jest możliwe!).
Po trzecie, niech pogoda będzie taka, jak być powinna, bo ani nie mogę gnatów wygrzać, ani nie mogę zrobić zdjęć do Vicky, o które mnie prosili. W ogóle tak smętno jest jak są chmury. AAAARGH, na ICM-ie twierdzą, że jutro w nocy śnieg będzie. A jak coś mówią tak stanowczo, to trzeba im wierzyć.
Po czwarte, niech ktoś zrobi porządną skrzynię biegów do BMW F1.07. Ci, którzy bywają na gadu-gadu (albo, jak chcą niektórzy, padu-padu), wiedzą już, że jej jakość mnie wkurzyła. Po to wstaję przed czwartą żeby oglądać jak realizator nawet nie zauważył, że w czołówce wyścigu szlag trafił piąty bieg? Poczekamy na Malezję, przynajmniej o ludzkiej porze będzie.
Po piąte, już wiem, którą piosenkę chciałem zacytować w notce sprzed tygodnia. „Odpocznijmy” happysadu. Ale już mi przeszło, więc nie zacytuję. Zamiast tego Farbeni:
Cieszmy się chociaż chwilę
Wiara w siebie daje siłę ...
Hej, kto w przyszłym tygodniu idzie na Punky Reggae Live? Piątek trzydziestego o dwudziestej, chętni (chętne ;-) ) wiedzą, jak się do mnie zgłaszać.
Po szóste, fizyka jest piękna. Tylko po co, (tu było pewne słowo, ale postanowiłem je zastąpić frazą: „na wszystkich pogańskich bogów”), są klasówki? Czy Czcigodny Starzec z Brodą nie wierzy nam na słowo, że my to umiemy, rozumiemy i kochamy?
Po kolejne, miło wiedzieć, że mam przyjaciół, ostatnio o tym mi przypomniano. To faktycznie podnosi na duchu.
Aha, coś jeszcze mi się przypomniało. To, co chciałem zrobić lutownicą, a czego miały mi zazdrościć klasy informatyczne, nie wyszło. Nie sądziłem że żyłki wewnątrz kabla UTP są sztywne jak koci ogon i za cholerę nie chce z nich wyjść porządny naszyjnik. Będę się musiał zadowolić koszulką LokenWooD.
Czytam jeszcze raz tę notkę i uwierzyć nie mogę, że można mieć takie jazdy przy zaparzaniu kubka herbaty. Przypomnijcie mi, to kiedyś napiszę, jak zrobić coś mocniejszego. Dwa kubki => kac murowany. Bez etanolu :>
" Fizyka jest piekna"
OdpowiedzUsuńczy to aby napewno była sama, "czysta" herbata? ;)
"Po szóste, fizyka jest piękna"
OdpowiedzUsuńZ której strony??? ;)
Czy naprawdę nikt nie dojrzal tu ironii ani sarkazmu? Rozczarowujecie mnie.
OdpowiedzUsuńAd. M.: z herbata góralską robiłem eksperymenty, ale uznałem że spirytus kukurydziany nie nadaje się jako wzmacniacz do herbaty (ale za to do koktajlu z truskawek jak najbardziej ;).
Dobra, dobra ... ja miałam na uwadze to, że kiedyś powiedziałeś mi, iż lubisz robić zadania z fizy ;]
OdpowiedzUsuńW porównaniu z takimi na przykład logarytmami to fizyka staje się naprawdę przyjemna, przynajmniej dopóki klasówka nie jest zapowiedzianą :]
OdpowiedzUsuńmy tam wolimy polski, nie S:)?
OdpowiedzUsuńMahdi, ty ch.., myślisz że Potopu nie czytałem? Na mózg ci się rzuciło?
OdpowiedzUsuń